Czipsy z glonów, cukierki z tamaryndowca i recenzja książki

Dzisiaj trochę inaczej, bo bez przepisu. Chcieliśmy się z wami podzielić kilkoma ciekawymi produktami, które odkryliśmy a także dodać słów parę na temat kuchni japońskiej, którą bardzo lubimy.

Zaczęło się od tego, że od pewnej miłej osoby dostaliśmy w prezencie przysmak przywieziony z Korei (zdjęcie powyżej), nie za bardzo wiadomo było co to takiego (ani jednego słowa po angielsku). Potem okazało się, że to przekąska (chipsy) z płatów nori (takich jak do sushi, ale z dodatkiem przypraw). Lubimy glony więc bardzo nam to smakowało.

Jakiś czas później natrafiliśmy na podobne produkty w sklepie z żywnością azjatycką (w którym się od dłuższego czasu zaopatrujemy w potrzebne nam składniki).

Postanowiliśmy spróbować podobnej przekąski w innych smakach (Wasabi i Kimchi).

Obie są pyszne, nie jest to może rarytas dla każdego, ale jak ktoś lubi glony i chciałby spróbować ciekawej alternatywy dla chipsów lub chrupek to naprawdę warto. Paczki nie są duże, w jednym opakowaniu znajdziemy 8-10 długich płatków, które najlepiej przeciąć na pół, żeby wygodniej się je jadło. Te o smaku wasabi są mocno pikantne, o smaku kimchi trochę mniej. Oba smaki dostępne są w cenie 2zł tutaj.

Drugi przysmak, z którym chcieliśmy się z wami podzielić to bardzo ciekawe cukierki z tamaryndowca. Są słodkie, ale nie przesadnie, a dodatek chili sprawia, że razem ze słodyczą przeplata się pikantny posmak, dając bardzo ciekawe doznania smakowe. Skład cukierków (jak widać na zdjęciu) jest bardzo prosty i naturalny (tamarynd, cukier, sól, chili). Środek nie jest za słodki, czuć głównie tamarynd, obtoczony w cukrze i chili. Dostępne są w cenie 3,99 tutaj.

Jeśli kogoś interesują inne, oryginalne azjatyckie produkty w dobrych cenach to zachęcamy do zapoznania się ze stroną Wesoil lub zajrzenia na serwis allegro tutaj gdzie właściciel sklepu także sprzedaje swoje produkty. I nie jest to post sponsorowany przez właściciela sklepu :P , chcieliśmy po prostu podzielić się  z Wami produktami, które są nowe, ciekawe i warte spróbowania.

Jakiś czas temu przez przypadek (w outlecie księgarskim)  natrafiliśmy na ciekawą książkę. Jako, że sama Japonia, jak i japońska kuchnia bardzo nas interesują, postanowiliśmy się z wami podzielić małą recenzją na temat tej lektury. Warto jest choć odrobinę zapoznać się z tą wyjątkową kuchnią, króluje w niej prostota i rownowaga i naprawdę nie jest aż tak skomplikowana jak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Wymaga oczywiście kilku specjalistycznych składników, ale po bliższym poznaniu zadziwia nas łatwością przygotowania i skromnością w doborze składników.

Nasza mała recenzja:

Japonia to kraj którego kultura kulinarna została stworzona tak przez morze, filozofię zen jak i późnejsze zachodnie wpływy. Kiedy w VI wieku dotarł do niej buddyzm oficjalnym dekretem cesarskim zakazano jedzenia mięsa. Do mięsa oficjalnie powrócono dopiero po wojnie kiedy to japonia otworzyła się na kulturę zachodnią. Kuchnia japońska to kuchnia praktycznie pozbawiona przypraw z uwagi na to że smak jest tu komponowany przez zestawienie smaków słodkich, słonych, gorzkich i kwaśnych. Owa równowaga smaków jest tożsama z równowagą Zen. Filozofią środka. Siorbanie, mlaskanie i głośne wciąganie makaronu równoważone jest przez rozbudowaną ceremonię herbaty gdzie każdy ruch ma znaczenie symboliczne i wynika z poprzedniego oraz sztywną etykietę przy stole. Domnująca prostota, dążenie do jak najmniejszego przetworzenia składników i unikanie skomplikowania przepisów przekłada się na to, że potrawy niegdy nie podawane są na jednym talerzu. Stanowią całość jednak widocznie rozdzieloną na jej części składowe. Nawet temperatura ryżowej wódki - Sake, podczas jej podawania ma jednoznaczny związek z temperaturą za oknem. W kuchni japońskiej nie ma przypadków. Wszystko dąży do nieskończonej doskonałości jednocześnie będąc silnie zakorzenione w otaczającej rzeczywistości.




The End. ☺